Why does it always rain on me

Uwielbiam ten kawałek zespołu Travis "why does it always rain on me". I właśnie tak się czuję w czerwcu. To był ciężki miesiąc, więc bardzo się cieszę, że zbliża się ku końcowi. Miewacie czasem tak, że wszystkie nieszczęścia zbiegają się w jednym czasie i kiedy już myślicie, że limit nieszczęść został wyczerpany pojawia się następne? 

Czerwiec nie zostawił na nas suchej nitki (chociaż zakładałam, że 2018 rok będzie super dobrym, po paskudnym 2017). Najpierw wiadomość o ciężkiej chorobie babci, która jest w takim stadium, że na leczenie inwazyjne jest już za późno, a później Borys... leżeliśmy w szpitalu na dziecięcym oddziale zakaźnym, a moje maleństwo walczyło z rotawirusem i salmonellą. Na to wszystko zepsuł nam się samochód (co prawda i tak już wołał - wręcz błagał - o przejście na emeryturę). Cios za ciosem. 

Tymczasem wchodzimy powolutku w lipiec i mam wobec niego całkiem spore oczekiwania. To czas wielu imprez - urodzin, imienin. Planuję także oczyścić porządnie moją przestrzeń, przede wszystkim moje skromne biuro, zrobić małą renowacje mebli (niech żyje DIY!), ale też oczyścić swój umysł i ciało. Ostatni czas nie był dla mnie łatwy, zaniedbałam moją dietę i regularny wysiłek fizyczny. 

To też czas przygotowywania słoików na zimę. I tak, mówię to zupełnie poważnie. Czas przygotowywania słoików NA ZIMĘ. Mówiąc szczerze, robiłam weki tylko dwa razy w życiu z moją teściową. Nie ukrywam, że sposób jej pracy niekoniecznie przypadł mi do gustu, zraziło mnie to na jakiś czas. Dwa lata temu wymyśliłam sobie powidła śliwkowe. Jak wymyśliłam, tak też uczyniłam. Niestety, nie zdążyłam ich zjeść, bo rozpoczęliśmy generalny remont mieszkania, który trwał 2 miesiące i mój mąż, czyszcząc lodówkę, postanowił wszystkie wyrzucić. W tym roku podchodzę kolejny raz. Póki co, mam dwa słoiki kompotu z wiśni, które zrobiłam zupełnie przez przypadek. Wiem jednak, że od babci z piwnicy już nie będzie dane mi ich wyciągnąć, więc postanowiłam małymi kroczkami zapełniać swoją spiżarnię sama.

Lipcu, bądź dla nas dobry!