Podsumowanie 2018 i plany na 2019

Chyba temat postanowień noworocznych jest już nieco oklepany, bo powoli końca dobiega jego siódmy dzień, ale lepiej późno niż wcale. No to zaczynajmy z podsumowaniem minionego roku i przejdźmy do moich planów na 2019!



Nie będę ukrywać, że pokładałam bardzo duże nadzieje w 2018 roku, szczególnie, że 2017 był na mnie bardzo trudnym rokiem. Zaczęliśmy go chorobą Borysa, później miałam problemy ze znalezieniem pracy, później znalazłam i z powodu "braku etatu" straciłam. Wizyty w urzędzie pracy, frustracja. 
Dlatego rok 2018 miał być tym przełomowym. I faktycznie był. Zaczął się bardzo dobrze - dostałam pracę, więc jeden problem z głowy. Później wydawało się, że może być już tylko lepiej - udało mi się zwiedzić Pragę, o której marzyłam od dawna, ale jakoś nigdy nie było okazji, żeby tam pojechać. 

Niestety, druga połowa roku okazała się być dla mojej rodziny niełatwa. Wiadomość o chorobie babci, później Borys z salmonellą i rotawirusem, aż wreszcie śmierć babci. Mówią, że nie można mieć wszystkiego, ale jednak los znowu się do mnie uśmiechnął i spełniłam kolejne podróżnicze marzenie. Tym razem był to słynny Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie. A już na totalnym finiszu 2018 posłuchałam na żywo mojej idolki z dzieciństwa, Natalii Kukulskiej. 

Po tych wszystkich miłych momentach w 2018 (i tych nieco gorszych) z wielkim optymizmem wkroczyłam w nowy rok. 

Jak to zwykle bywa stworzyłam swoją listę postanowień noworocznych, z których na pewno rozliczę się na koniec roku. 

  • pierwsze to wprowadzić w życie zero waste, ale bez żadnej spiny. Odsyłam was do wpisu Ryfki, która genialnie ujęła jej filozofię życia bezśmieciowego bez rezygnowania z przyjemności z życia, czyli jak to ujęła - bez fanatyzmu. Do tej pory stałam obok tego nieco obojętnie, jakby nie zauważając większego problemu, ale w tym roku postanowiłam coś zmienić. Do tej pory wdrożyłam w życie następujące rzeczy: butelka z filtrem, dzięki której mogę uzupełniać wodę gdziekolwiek jestem (btw. IKEA w Poznaniu ma całkiem niezłą); segreguję wszystkie śmieci, a jednostronne wydruki odłożyłam na stos do ponownego użycia; wielorazowe torby/reklamówki'. Staram się też nie wkładać wszystkich warzyw i owoców w reklamówki, tylko wrzucam je luźno do koszyka. Póki co, to tyle, ale pierwsze kroki zostały poczynione. 
  • slow life -  rzecz teoretycznie bardzo prosta, a jednak ciężko jest się oderwać od ciągłego sprawdzania telefonu, a raczej mediów społecznościowych. Chodzi głównie o to, żeby poświęcać czas na te rzeczy, które naprawdę sprawiają nam radość i zwyczajnie się cieszyć z tych prostych momentów. W moim przypadku jest to czas spędzony z rodziną, głównie z moim mężem i synem, robienie na drutach czy czytanie książki
  • czytać minimum 30 minut dziennie - to kolejny punkt na mojej liście planów do zrealizowania w nowym roku. Z czytaniem bywa u mnie różnie. Jeśli książka mnie wciągnie potrafię ją przeczytać w kilka dni, maksymalnie w tydzień. Jednak bywają takie momenty, kiedy potrafię nie przeczytać żadnej książki ani nawet strony przez długie tygodnie. W tym roku chcę to robić bardzo systematycznie.   
  •  asertywność. Ten punkt może być dla mnie najbardziej problematyczny. Problem polega na tym, że często nie mam na coś ochoty, ale zamiast powiedzieć o tym wprost, szukam dziwnych wymówek, które są tak naciągane, że bardzo łatwo namówić mnie do zmiany zdania. W tym roku chcę mówić stanowcze NIE rzeczom, na które nie mam ochoty i nie mieć z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. 
  • ograniczyć stołowanie się na mieście. Nie chodzi o to, że jadamy na mieście codziennie, ale w skali roku takich wyjść zaliczamy naprawdę sporo. Liczę tutaj absolutnie wszystko, czyli nie tylko pizzę czy chińszczyznę na mieście, ale też zaliczone kawy, bo akurat jedziemy gdzieś, po drodze jest Costa czy McDonald's, więc wiadomo - czas na kawę to czas na kawę i nie ma, że boli. Oczywiście nie chodzi też o to, że od 1 stycznia 2019 moja noga nie postanie w żadnej restauracji, nie dajmy się zwariować, ale chcemy to ograniczyć na korzyść domowego budżetu.
  • zdrowa dieta - wiem, że to jedno z tych postanowień, które pojawia się najczęściej, ale mi chodzi o to, żeby pewne zmiany wprowadzić w swoje życie na dobre, żeby ze mną zostały, np. pić więcej wody (mam naturę typowego wielbłąda, ale walczę z tym jak tylko mogę), czy wprowadzić do moich codziennych posiłków więcej zieleniny.  

To tyle z moich noworocznych postanowień. Wydaje się, że jest ich bardzo dużo, ale z drugiej strony niektóre są bardzo banalne. Podzielcie się w komentarzach Waszymi postanowieniami, chętnie poczytam. 
 

Komentarze

Popularne posty